wtorek, 31 grudnia 2013

Posoborowie dogorywa w Niemczech. Biskupi "zaniepokojeni".

Portal PCh24.pl zapodaje:
„Na ogromną przepaść między nauką Kościoła a praktycznym życiem wiernych w niemieckich diecezjach wskazują pierwsze odpowiedzi na przedsynodalną „ankietę papieża Franciszka”– donosi portal „domradio.de”. Większość niemieckich katolików akceptuje… związki homoseksualne i domaga się „większego miłosierdzia”. Wieloletnie mieszkanie ze sobą bez ślubu stało się normą obyczajową. Natomiast osoby rozwiedzione, które ponownie zawarły związki małżeńskie, czują się… dyskryminowane.
(...)
„Ogólne wnioski wynikające z analizy nadesłanych kwestionariuszy wskazują na to, że „nauczanie Kościoła jest oceniane przez wiernych niemieckich jako odbiegające od rzeczywistości i relacji międzyludzkich” – czytamy w „domradio.de”. W Berlinie zebranych zostało około 550 wypełnionych kwestionariuszy.
W specjalnie przygotowanym dokumencie pojawiły się informacje, z których wynika, że wierni diecezji berlińskiej i kolońskiej nie znają nauki Kościoła w zakresie małżeństwa i rodziny. Większość z respondentów coraz częściej akceptuje rozwody, jest otwarta na różne formy współżycia, począwszy od związków jednopłciowych, a skończywszy na tzw. rodzinach patchworkowych. Prawie wszystkie niemieckie pary mieszkały ze sobą wiele lat przed ślubem. W Niemczech coraz częściej spotykany jest także ślub kościelny połączony z chrztem św. dziecka.
Z diecezji mogunckiej jak dotychczas nadesłanych zostało około 900 wypełnionych arkuszy. Wyniki ankiet zbliżone są do tych z diecezji kolońskiej. Wielu uczestników opowiada się za „łagodniejszym obchodzeniem się Kościoła katolickiego ze związkami homoseksualnymi”. Wielu wiernych z diecezji Essen czuje się dotknięta tym, że Kościół katolicki jest – ich zdaniem – mało miłosierny. Zdecydowana większość respondentów zaakceptowałaby „udzielenie błogosławieństwa parom homoseksualnym”.
W Monachium i Fryzyngii (Bawaria) w przeciągu tygodnia wypełnionych zostało 834 ankiet. Jedynie niewielka liczba wiernych skrytykowała związki homoseksualne. Większość życzyłaby sobie „otwartości Kościoła katolickiego dla osób żyjących w trwałych wolnych związkach”. W odniesieniu do akceptacji antykoncepcji „wierni nie są chętni, aby zwracać się w tych kwestiach do Kościoła”. Bawarscy respondenci opowiadają się także za „łagodniejszym” traktowaniem osób rozwiedzionych, które ponownie wstąpiły w związki małżeńskie. (...)
Odpowiedziami zaniepokojony jest kardynał Karl Lehmann, biskup Moguncji, który dostrzega w nich ogromną przepaść pomiędzy nauczaniem Kościoła a codziennością większości katolików. – Przy założeniu, że wyniki ankiet są ciągle mało reprezentatywne, to już w tej chwili wskazują na złą sytuację – ocenia kard. Lehmann. (...)

--------------------------------------------------------------------------

Świętej pamięci ks. Bogusław Ochwał po usunięciu z urzędu proboszcza jednej z katowickich parafii (ze względu na ukończenie 65 roku życia - ciekawe, że biskupi mający więcej obowiązków na głowie mogą "tyrać" o 10 lat dłużej) z uwagi na doskonałą znajomosć języka niemieckiego wyjechał do pracy duszpasterskiej w Niemczech (został rektorem kościoła pielgrzymkowego w Gernsheim nad Menem, diecezja Moguncka). Miejscowy ordynariusz, wspomniany wyżej bp Karol Lehmann ze względów oczywistych przyjmował na ewidencję z otwartymi ramionami wszystkich kapłanów, którym się mimo wszystko jeszcze czegokolwiek chce, w dodatku władających miejscową mową i nie wybrzydzał, że są zbyt starzy. Po okolicy rozeszła się wieść, że w opuszczonym kościele pojawił się znowu ksiądz, w dodatku bardzo pobożny i nawet ogłasza, że przed każdą Mszą świętą spowiada! Ks. Bogusław już po kilku dniach pobytu poprosił swego nowego biskupa o posłuchanie, podczas którego wyznał, że coraz więcej jest chętnych do spowiedzi, a w kościele nie ma konfesjonału. Biskup Karol zdziwiony, cóż to za nawrót reakcji nastąpił w narodzie rzekł mu dobrodusznie: przecież masz w kościele takie rozsuwane kraty między ławkami. Ty sobie usiądziesz w jednej ławce, penitent w następnej i zrobione! Masz konfesjonał. Mijały kolejne tygodnie, na codziennych Mszach świętych zaczęła pojawiać się kilkuosobowa grupa młodzieży, która ku oburzeniu rady parafialnej i świeckich szafarek zaczęła się pokornie domagać Komunii świętej wyłącznie od kapłana, w dodatku na klęcząco i do ust. Ksiądz Bogusław z radością czynił zadość ich prośbom, w dodatku zadbał o ich formację, zaczął dla nich organizować nabożeństwa Eucharystyczne, przygotowywać i głosić konferencje, i służyć radą i pomocą. Nie trzeba było długo czekać, aby zaczęto na niego wysyłać skargi, że rozbija jedność wspólnoty, że nie szanuje wyborów moralnych ludzi, że głosi zacofane nauki i takie tam. Dwa razy odwiedzał biskupa Lehmanna i musiał tłumaczyć się ze swoich "zbrodni", co przypłacił kolejnymi dawkami zgryzot. Przyjeżdżając w odwiedziny do Polski miał z miesiąca na miesiąc coraz mniejszą ochotę wracać na swoją nową placówkę. 16 grudnia 1997 r. podczas wieczornej Mszy świętej wygłosił kazanie, które zakończył słowami: kończy się adwent, tak samo kończy się nasze życie. Boże, jestem Twój, możesz mnie zabrać tak, jak tutaj stoję! Pan Bóg wysłuchał go 3 godziny później. Kuria moguncka wydała oficjalny komunikat i odetchnęła z ulgą. Został pochowany w Katowicach, na swoim dawnym parafialnym cmentarzu. Prosi o modlitwę.